Cześć,
Czy ktoś z Was orientuje się może jak wygląda sprawa praw autorskich przy tworzeniu i sprzedawaniu makiet? Z tego co się dowiedziałam, to aby sprzedawać makiety trzeba odkupić odpowiednie prawa, czy ktoś próbował robić to w praktyce? Na stronie widziałam na sprzedaż na przykład makietę stadionu w Dortmundzie - w teorii prawa majątkowe nadal obowiązują (nie minęło 70 lat od śmierci twórcy), więc sprzedawca powinien posiadać odpowiednią umowę z twórcą. Jeśli ktoś jest w stanie wypowiedzieć się na ten temat to bardzo proszę o odpowiedź 🙂
Mam taki pomysł na wysokiej jakości makiety architektoniczne, ale nie wiem na razie, czy z prawnego punktu widzenia warto się za to zabierać. Co myślicie w ogóle o takim pomyśle?
Magdaleno, w tym przypadku prawo jest tak niejasne że nawet prawnik nie da Ci jasnej odpowiedzi. Wiem co mówię bo 2 razy juz brałem płatną poradę prawną w tym temacie i za każdym razem dowiadywałem się ze zależy jak sędzia zinterpretuje przepisy.
Jeśli makietę uznać za moje dzieło (jak np obraz, czy zdjęcie) to mogę sobie z tym robić co chcę, nie zależnie od tego co ona przedstawia, ale...
no właśnie... jeśli właściciel obiektu dowiedzie mi że publikując już sprzedając takie dzieło, on poniósł z tego tytułu jakieś straty, może zażądać ode mnie odszkodowania. Więc wszystko sprowadza się do tego, kto ma lepszego adwokata i lepiej argumentuje...
W przypadku zastrzeżonych znaków towarowych i nazw sprawa jest jasna (disney, gwiezdne wojny itd), nie ma sensu robić wierny model "sokoła millenium" i sprzedawać go nie wspominając nawet o gwiezdnych wojnach, chociaż to by się może prawnie obroniło. W przypadku makiety stadionu - na pewno zastrzeżona jest nazwa klubu, ale stadion w Dortmundzie, jako jeden z budynków o określonym przeznaczeniu potocznie zwanych stadionami a znajdujący się właśnie w mieście Dortmund, to już nie zastrzeżona nazwa własna, jeśli korzystałem z własnych materiałów i stworzyłem makietę (która siłą rzeczy nie jest identyczna jak w/w stadion) właściciel obiektu musiałby się sporo napocić aby uargumentować że z tytułu mojej działalności poniósł straty. Myślę że w tym przypadku godzina jego pracy jest wiele więcej warta niż obroty mojego wydawnictwa od założenia do dnia dzisiejszego 🙂