Kiedy zobaczyłem zapowiedź wydania polskiego samolotu rozpoznawczo – bombowego PZL.46 „Sum” niezmiernie się ucieszyłem, marzenia się jednak spełniają. A mieć go na półce to sama radość. Właśnie dostałem swój pierwszy model wykonany w technologii wydruku 3D z firmy Art of Trans z serii 3D Polish Wings. Mają go w 1:72 / 48 / 32, w 32 też go sobie sprawię. Więc tak on wygląda w środku, instrukcja w formie pdf, oszklenie vacu. Zestaw nie zawiera kalkomanii ani bomb a otwarta komora bombowa aż się o nie prosi. A ja z tej radości biorę go od razu na warsztat gdyż jest to jeden modele z wielu o których zawsze marzyłem aby mieć u siebie na półce.
Centralna część kadłuba wygląda na najtrudniejszy element modelu do wyczyszczenia, z jednej strony jest kabina załogi a od spodu mamy otwartą komorę bombową oraz wnękę pod wysuwaną kołyskę strzelca/bombardiera.
W zestawie są dwie opcje wykonania kabiny, w wersji zamkniętej jak i otwartej. Ramy są wydrukowane w obu wersjach a oszklenie jest w wersji vacu. Model idzie na warsztat więc następny post już z warsztatu będzie.
Nareszcie zwolniło mi się miejsce na warsztacie i czasu też mam troszkę to trzeba zaczęty model PZL.46 „Sum” budować dalej. Po wycięciu wszystkich podpór z druku przygotowałem model pod malowanie i sugerując się literaturą to wnętrze było w nim srebrne więc i u mnie też takie będzie.
Budowa idzie na przód, a „Sum” zaczyna nabierać kształtów. Poza klapami to wszystkie powierzchnie są osobne i ja zrobię je wychylone. Spasowanie części jest bardzo dobre a zamiast tradycyjnych kołków i otworów do łączenia części są zrobione prostokątne wpusty i kliny. Bardzo łatwo idzie zbudować model zachowując poprawną geometrię w tak prosty sposób. Jedyny minus to faktura powierzchni, nie jest tak gładka jak w modelach plastikowych a sama polerka nie wiele pomoże. Jedyna opcja to położyć podkład i przeszlifować odtwarzając na nowo linie podziału i nitowania lub całkowicie pominąć to i zostawić model taki jaki jest. Trzeba się dokładnie przyjrzeć aby zobaczyć fakturę powierzchni na której widać ślady po druku. Ja zostawiam go taki jaki jest.
Chciałem pójść na skróty ale nie udało się, patrząc na to że PZL.46 „Sum” jest rozwinięciem konstrukcji PZL.23 „Karaś” chciałem wykorzystać dodatki z „Karasia” w „Sumie” i okazało się że nie pasują. Jest spora różnica w wymiarach tablicy przyrządów, więc tablica z YAHU poszła do magazynku. A wracając do modelu to tablica jest bardzo ładnie zrobiona i składa się z trzech części. Sprawdzałem na wszystkie sposoby i najlepszym sposobem jest jej zamontowanie przed montażem silnika wraz z osłoną, bo po zamontowaniu silnika jest problem z jej ustawieniem.
Miałem obawy czy dam radę wyciąć a następnie pomalować silnik który był wykonany jako jeden element. I muszę się przyznać iż te obawy okazały się zbędne. Trochę czasu wymagało usunięcie tych podpór z druku, a reszta to malowanie i maskowanie aż do uzyskania zadowalającego efektu. Jak mi to wyszło widać na zdjęciu poniżej.
Model przygotowałem do malowania i to takie malowanie na raty sobie podzieliłem. Po zamaskowaniu wewnętrznych powierzchni nałożyłem kolor khaki na część osłony golenia podwozia, producent wydrukował ją razem z częścią skrzydła. Potem maskowanie i podkład znów. Wracając jeszcze do modelu to mamy dwa reflektory w skrzydłach a na zdjęciach widać tylko w lewym skrzydle i ten w prawym został usunięty.
Spód pomalowałem polskim niebiesko-szarym kolorem. A domalowania kamuflażu użyłem zestawu farb z HATAKA dedykowany do polskiego lotnictwa z września 1939 roku. Na fotce widać już początek maskowania, przebieg linii podziału kolorów widać na oryginalnych zdjęciach z wystawy w Paryżu.
Zastanawiałem się jakim kolorem pomalować górę, polski ciemny khaki czy polski khaki exportowy jakim były malowane maszyny na export. A że nie ma żadnych materiałów na temat malowania a ciemny khaki był pod ręką to go akurat użyłem do malowania. I tak wyszło malowanie, patrząc na zdjęcia „Suma” i porównując je z innymi maszynami to chyby jest ten kolor.
Oszklenie jest z vacu i nie ma z nim problemu pasuje idealnie ale reflektor i światła pozycyjne są z druku i wyglądają tragicznie. Próba polerowania nic nie dała i zrobiłem nowe. Przy okazji wykonuję wnętrze kabiny. Przyszły też bomby i kalkomanie, a nie ma ich w zestawie. Zestaw bomb jest z MIRAGE a kalkomanie z TECHMOD i to same szachownice.
Kalkomania położona, wzorowałem się na tym jak były szachownice ułożone na innych samolotach. Wiem iż na żadnym dostępnym zdjęciu nie widać szachownicy ani innych oznaczeń lub napisów. Zasugerowałem się opisem litewskich pilotów którzy przechwycili polską maszynę na swoich Dewoitine D.501. W opisie zaznaczyli że rozpoznali Polaka po szachownicach, a typ samolotu był im nie znany. Dlatego mój ma naniesione tylko szachownice.
I na zakończenie warsztatu zdjęcie gotowego modelu. Wiem że nie pokazałem jego wnętrza kabiny ale dałem tylko to co było od producenta a z dodatków to tylko pasy pilota do z YAHU, w sumie to tam tak trochę pusto wyszło. Ale model musiałem szybko skończyć bo poleciał jako prezent i teraz raduje oczy mojego przyjaciela. Mam w planach zrobić też go do swojej kolekcji ale kiedy to będzie to nie wiem. A teraz zapraszam już do galerii.