Witajcie,
od dłuższego czasu marzy mi się projekt okrętu, a w zasadzie cała seria okrętów w mojej ulubionej skali 1:300. W tej skali słusznie wyglądały by również nie tylko okręty, większość zamków czy katedr prezentowała by się również wyśmienicie. Myślałem o detalizacji na poziomie MM z lat 80-90, jak np Richelieu czy Vittoro Veneto, ale znając siebie dodam nieco więcej szczegółów komplikując niepotrzebnie model. Kilkakrotnie już startowałem do tego tematu, czego efektem są przynajmniej ze cztery szkielety. Mam nadzieję że tym razem będzie nieco inaczej i skończy się nie na szkielecie ale na gotowym modelu. Jak zwykle na razie nie zdradzam co to za jednostka, ale po tygodniu pracy, szkielet jest już gotowy:
Wprawdzie prawie cała niedziela na to poszła, ale szkielet gotowy i wrzucony na laser...
Wczoraj wieczorem podjąłem nawet pewne próby, aby szkielet złożyć w jedną w miarę spójną całość, niestety w czasie tych prac zauważyłem że poszczególne wręgi mają tendencję uciekania, co nie wpływało na oś, jednak może być źródłem problemów przy późniejszym oklejaniu. Wynika to przede wszystkim z faktu że w gotowych laserach nie ma naniesionych linii styku z innymi wręgami, bo trzeba by je osobno grawerować. Oczywiście można temu przeciwdziałać ustawiając co wręgę ekierkę z kątem prostym i czekając aż wręga w odpowiedniej pozycji na kleju załapie. Proces ten jednak jest zbyt monotonny i długotrwały jak dla człowieka o tak skromnej cierpliwości jak ja i grono odbiorców w których celuję z grubsza model.
Na szczęście to był jeden z tych nielicznych dni, kiedy szare komórki w mojej czaszce czasami wchodzą na kurs kolizyjny i to obie na raz, co skutkuje nie najgorszą myślą. W tym przypadku myśl polegała na wyciągnięciu z archiwum pewnego pomysłu na szkielet który pierwszy raz próbowałem projektując kilka lat temu Schleswiga Holsteina. Pomysł prosty, ale przy projektowaniu dość czasochłonny - dopasowane wypustki i otwory we wręgach, pozwalające ustawić wręgę tylko w jednej, prawidłowej z punktu widzenia symetrii pozycji:
Niestety przerobienie projektu będzie wymagało dodatkowych kilku godzin pracy, o co w tygodniu nie łatwo, później od nowa trzeba będzie przerobić to na ścieżkę dla lasera, ale myślę że warto.
Szkielet przerobiony, lasery zrobione od nowa i wypalone. Po przeróbkach dużo łatwiej jest zachować symetrię.
Super! Może się skuszę na 300, ale ma inne pytanie. A co z INJ Wakatake 1:200 by Świat z Kartonu - finisz. Bardziej do mnie przemawia 200.
Wakatake ma się dobrze, wystarczy że go dokończę i zrobię instrukcję 🙂
A tymczasem szkielet gotowy:
Łał! Czekam z niecierpliwością